Andrzej Kołodziejczyk, kolarz amator, ponownie podjął się niezwykłego wyzwania. W sobotę wyruszył w liczącą około 450 kilometrów trasę, by w ten sposób upamiętnić zmarłego w ubiegłym roku, związanego z KTK Kalisz, Piotra Szymańskiego. W sobotniej części wyprawy towarzyszyli mu także trenerzy z naszego klubu, Bartłomiej Kryszak i Daniel Kupczyk, a także kaliscy dziennikarze. Trudna misja zakończyła się sukcesem.
- Najważniejszy i najtrudniejszy był pierwszy etap Kalisz-Malbork. W trasie towarzyszyli nam także kaliscy dziennikarze, którzy nieustannie pamiętają o Piotrze Szymańskim. Wraz z Danielem Kupczykiem zabezpieczaliśmy maraton od strony technicznej, no i również wsiadaliśmy na rowery i towarzyszyliśmy Panu Andrzejowi, starając się motywować go do wysiłku. Szczególnie w końcowych fragmentach, kiedy to walczył z całodniowym zmęczeniem i mierzył się z trudnym, pagórkowatym odcinkiem eskapady. Wyprawę wspomógł także Bogdan Jamroszczyk, który udostępnił samochód techniczny. Pan Andrzej wyjechał w sobotę o 2 w nocy, a o godzinie 20 dojechaliśmy do Malborka - skomentował Bartłomiej Kryszak.
Jak zrodził się pomysł Pana Andrzeja? Andrzej Kołodziejczyk odpowiedział na to pytanie w wywiadzie dla tygodnika "Życie Kalisza". - Mieliśmy z Piotrem Szymańskim wyjątkowo serdeczne relacje. Moje dzieci chodziły do Szkoły Podstawowej Nr 2 w Kaliszu, w której on był wieloletnim nauczycielem i wicedyrektorem. Zawsze starał się też wspierać Kasię w jej karierze sportowej i dbał o to, aby w Kaliszu nie zapominali o niej kibice. W ubiegłym roku rozmawialiśmy po mojej rowerowej wyprawie z Kalisza do Pasłęka, gdy przejechałem 311 km. Szczerze mówiąc, niewielu wierzyło, że jestem w stanie pokonać taki dystans. Teraz chcę pojechać dla Piotra, aby uczcić jego pamięć. Naprawdę należy mu się to od nas za to, jakim był człowiekiem i jak wiele zrobił dla propagowania sportu, m.in. wśród młodzieży – mówi Andrzej Kołodziejczyk.
Przypomnijmy tylko, że Katarzyna Kołodziejczyk to bardzo utytułowana kajakarka, reprezentantka Polski, medalistka mistrzostw świata i Europy. Pan Andrzej natomiast na co dzień jest kierowcą autobusu miejskiego, ale jak sam przyznaje, kiedy tylko kończy się jego zmiana, wskakuje na rower i w asyście podmuchów wiatru, z satysfakcją pokonuje kolejne kilometry. W zeszłym roku, co i tak było nie lada wyzwaniem, pokonał ponad 300 kilometrów. Tym razem, kolarz amator z najstarszego miasta w Polsce zmierzył się z dystansem 450 kilometrów. Kilometraż to doprawdy imponujący, ale w tym wszystkim najważniejszy jest oczywiście cel – upamiętnienie Śp. Piotra Szymańskiego i propagowanie prozdrowotnych walorów jazdy na rowerze.
Info: Michał Marszałkowski/www.zyciekalisza.pl